Nasz kotek był co prawda czarny, ale ten powstał z myślą o nim. Niestety pierwowzór odszedł do krainy wiecznych łowów.
Seria jesiennych kolczyków pod tytułem filc, leniany sznurek i kamyczki.
Na koniec pierwsza próba transferu na taśmie klejącej. Krótko mówiąc łatwo i przyjemnie robi się taki transfer. Polecam wszystkim tą technikę.
Szarości cudowne... fajnie wyszła ta świeczka, ja jeszcze nie podjęłam próby transferu, choć paluszki mnie do tego swędzą chyba już od roku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dzięki za odwiedziny:):):)